Sesja ślubna na Santorini, czyli…
plecak
ŻAR
zakwasy
ale warto było…
Jakiś czas temu dostałem zapytanie w sprawie sesji ślubnej na greckiej wyspie Santorini. Tydzień później siedzieliśmy już z Emilką i Danielem i omawialiśmy szczegóły wyjazdu.
Sesja na Santorini
Santorini to skalista wyspa, będąca wierzchołkiem ogromnego, zanurzonego w morzu wulkanu. W sezonie bardzo popularna i oblegana przez tysiące turystów. Kojarzyłem Santorini jako wyspę drogą z punktu widzenia turystycznego, faktycznie ceny noclegów bywają zabójcze, ale przy odrobinie chęci, poszukiwań i podchodów można w środku sezonu wakacyjnego zalecieć tam i spędzić kilka dni w kwocie poniżej 1000pln (tu link z kodem rabatowym 50zł do najlepszego naszym zdaniem serwisu wyszukującego noclegi: booking.com oraz podobnego bazującego głównie na apartamentach i mieszkaniach: airbnb.com (z tego linku macie 100pln rabatu na pierwszą podróż)). Z Emilką i Danielem na wyspę dolecieliśmy oddzielnie, postanowiliśmy rozłożyć sesję na 2 dni. Pierwszy dzień to rekonesans terenowy w miejscowości Fira i okazja do wykonania zdjęć w innych niż ślubne strojach. Drugiego dnia pobudka około wschodu słońca, spacerem po opustoszałych zakamarkach miasteczka Oia rozpoczęliśmy sesję ślubną na Santorini. Zwiewna krótka sukienka zamiast oryginalnej z dnia ślubu to był strzał w dziesiątkę. Widzieliśmy kilka Panien Młodych w długich, ciężkich sukniach ślubnych. Współczujemy kilkugodzinnego pozowania przy ponad 40 stopniach Celsjusza. Zbyt długie przebywanie na takim słońcu, mimo orzeźwiającego wiaterku od strony zatoki było bardzo ryzykowane. My rozsądnie zaplanowaliśmy sobie przerwę od fotografowania w godz. 11-15.
Miejsce robi fantastyczne wrażenie. Smaczki lokalnej architektury, wąskie uliczki wijące się pośród białych domków i cerkiewek z niebieskimi kopułami i położenie miasta na stromym skalistym wybrzeżu z widokiem na kalderę tworzyły razem niewiarygodny efekt. Mimo sierpniowego tłoku, udało się zrobić zdjęcia niezakłócone tłumami turystów. Najtrudniejsze zadanie było tuż przed zachodem słońca, setki widzów szczelnie wypełniały najlepsze widokowe stanowiska, ale dzięki uprzejmości właściciela jednego z ekskluzywnych hoteli, udało nam się dokończyć sesję w bardzo kameralnych warunkach.
Całą wyprawę przedstawiam w formie reportażowej, żeby choć trochę przekazać niesamowity klimat tego miejsca.
Emilka i Daniel dziękuję za zaufanie i powierzenie mi realizacji tego zlecenia. Myślę, że dzięki zdjęciom zachęcę wielu niezdecydowanych do odwiedzenia Santorini. Gorąco polecam Parom Młodym sesję ślubną na Santorini !!!
Tomasz Hodun
Fotograf Ślubny Białystok